hm.
Za tydzień mam urodziny.
Lubię obchodzić urodziny, to jedyny dzień w roku, w którym czuję się wyjątkowo. Nigdy nie życzyłam sobie czegoś super, nie męczyłam mamy o jakieś dziwne, drogie prezenty. Za dużo wspomnień mi się wkrada teraz do głowy. Bo znalazłam film.
Znalazłam film ze swojego dzieciństwa. Niesamowite, jak bardzo radosnym czterolatkiem byłam. W rozczochranych włosach, w koszulce w paski i ogrodniczkach.
I w zasadzie to nic się nie zmieniło - włosy nadal mam rozczochrane, tylko o trzydzieści centymetrów dłuższe, koszulki w paski zajmują pół półki w szafie a ogrodniczki leżą gdzieś na dnie i czekają na lżejszą pogodę.
Oprócz tego że już nie jestem taka radosna.
Dlaczego?
Dlaczego ?
Mam przecież cudownego narzeczonego, mieszkam w bezpiecznym miejscu, mam pracę.
Może przeraża mnie myśl, że mam przecież wszystko co potrzebne człowiekowi do życia.
Że dopiero teraz od kilku lat w życiu jest dobrze.
I to może o to chodzi?
Że teraz wszystko jest w moich rękach? A ja z przerażenia zajęłam się wymyślaniem nowych pierdół i problemów?
Poszukiwanie idealnej harmonii trwa nadal, na teraz skutecznie pomagają ćwiczenia, gotowanie, pisanie i spanie.
L.
0 komentarze:
Prześlij komentarz