happines is easy.
Zaczęła się jesień, nie, nie kalendarzowa. Ale ta z całego serca i nosa ( płynąca katarem).
Z serca bo nic tak pięknie nie cieszy duszy jak widok liści powoli brązowiejących, małych łupin kasztanowych pod nogami. Piękna szarość rozświetlona słońcem i ciepłem popołudniowej herbaty z cytryną. Taką złotą jesień witałabym najchętniej gdzieś z dala od miasta, w drewnianym domu blisko lasu. Z barkiem pełnym malinowych nalewek i ciastem drożdżowym rosnącym pod lnianą ściereczką. Poszłabym na grzyby, pojeździła leśnymi ścieżkami na rowerze, bez hamulców, z nogami uniesionymi do góry i z zamkniętymi oczami śmiejąc się wniebogłosy ( tak wiem w lesie nie krzyczymy). Mogłabym żyć w krainie wiecznej jesieni i zimy, chociaż podejrzewam że miałabym dość po dwóch latach , bo przecież trzeba za czymś tęsknić. Tak więc jesień w tym roku powitam we wrześniu na targach książki w Katowicach, tudzież na imprezie rodzinnej. Mam jeszcze maleńkie jesienne marzenie i ... ale ciii. Jako że jestem od jakiegoś czasu istotą czynu postanowiłam powołać do życia kolejne istoty z Nadmorzem, tym samym szykując kolejną wystawę i coś.
Coś.
Doprawdy, niesamowite uczucie kiedy w końcu ruszasz tyłek spod ciepłej kołdry i sięgasz dłonią po swoje marzenia.
Oczywiście nic nie jest proste i łatwe.
Ale na końcu zawsze jest najcudniej.
Zawsze.
L.
Placek ze śliwkami. przywołujemy jesień. |
przepis na ciasto!
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie moge skorzystac z twojego zaproszenia, które mi wysłałaś na facebooku no cuż może innym razem. Buziaki i mam nadzieje, że się spotkamy jak bede w pl
OdpowiedzUsuńJestem ciepłolubna i chciałbym zatrzymać lato jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńNa pociechę też upiekłam ciacho ze śliwkami, ale nie takie kulate jak Twoje, ale prostokątne.
A te tam...nie się spełnią:)