Making love with You was never second chance.
Do Świąt zostało dziewięć dni.
Leżę drugi dzień w łóżku z gorączką.
"Lola i Cynamon" się piszę.
W piątek była moja wystawa, udało się sprzedać kilka prac.
"Wytwórnia Pocztówek" działa.
A ja już nie wymagam od siebie cudów na kiju.
Mam wokół siebie tylu cudownych ludzi.
Muszę się zwlec z łóżka i posprzątać biurko.
Zrobić kolejną partie kartek.
No dobra, nie bije tu entuzjazmem, ale z moim poziomem zakatarzenia ciężko wymagać cudów.
Ale mam dla Was mojego Instagrama.
Zdjęcia powiedzą wam więcej.
L.
0 komentarze:
Prześlij komentarz