cut cut cut!
Nie rozstałam się z chłopakiem.
Nie schudłam stu kilo.
Obcięłam włosy.
I jest mi lżej na duszy.
I na głowie.
I to dziwne, ale nie bolało i nie żałuję.
I dzięki temu odkryłam nową siebie.
Polecam!
Pojawiła się jakaś nowa energia, kiedy w osiedlowym salonie fryzjerskim, gdzie za ścięcie zapłaciłam 11 zł, z radia rozbrzmiała Rihanna śpiewając DIAMONDS.
No dobra, lubię tą piosenkę. Jest jakaś przełomowa w brzmieniu. W zasadzie to nie słyszę tam Rihanny tylko SIA.
Siję.
Soję.
Kij.
Och motylki, pszczółki i biedronki w moim brzuchu.
Panna Lola ewoluowała.
Cudnie jest.
L.
Niezłe posunięcie! Wyglądasz promiennie i lekko w nowej fryzurze. Uroczo. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :*
Usuńślicznie. Ja do ślubu muszę twardo zapuszczać, najwyżej w dniu próbnej je obciacham ;)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie na ślub wolę krótkie. (: jakiej próbnej?
Usuńpróbnej fryzury ;) póki co, to cieszę się, że chwilowo nie widzę swojej siwizny...
UsuńLolku, cudownie!
OdpowiedzUsuńJak wiesz jestem zwolenniczką takich posunięć i "jakiejś" fryzury. To doskonały przyczynek do zmian w życiu, w sobie.
Dla mnie wyglądasz bardziej kobieco - czekam na więcej zdjęć w nowej odsłonie:)
Zmiany zmiany. Żebyś wiedziała. Nie zdawałam sobie sprawy że krótkie włosy są takie seksowne.
Usuń:****
szajn szajn <3
OdpowiedzUsuń