Listopad przywitałam ogólnym rozleniwieniem.
Miałam ogarnąć stare bazgroły, koszyczek z kosmetykami.
Blaszane pudło po ciastkach z koralikami.
No, nie wyszło.
Ale zajęłam się czymś co lubię najbardziej - szafą.
Kolejny przegląd.
Skomponowałam idealne bluzki do dżinsów i sukienek/spódniczek w groszki.
Jak mi lekko.
Jest ładnie, że hej.
Paski.
Szary
biały
krem.
Tort bezowy z malinami - plan na wigilię.
Obiecałam sobie raz w tygodniu czekoladę.
Ale tylko w takiej postaci
Mała włoska i pralina z imbirem i żurawiną, oblana białą czekoladą.
A te cuda to tylko u nas, w Czekoladziarni.
Za kilka tygodni wystawa, a tydzień zapowiada się ciężki.
Więc wracam do roboty!
Jest cudnie. Pachnie zimą i dymem i lasem.
I wanilią.
L.
te zapachy są najlepsze! <3
OdpowiedzUsuń