Be my sweet sugar.

Wchodzę do kuchni i otwieram lodówkę.
Jeść.
Ale co?
Bilans : kostka żółtego sera, świeże ogórki i pomidory, trzy papryki i łosoś.
Łosoś którego boję się otwierać.

Sami wiecie czemu.

Są też jajka, kilka słoików z dżemem, powidła śliwkowe od mamy i rum.
Ale najgorsze są moje kubki smakowe, które szaleją jakbym była w ciąży.
Czekolada.
Coś ostrego.
A na deser maślanka i ogórek kiszony. Weekendowe gastro.


Ale najsłodsze są wiadomości które co jakiś czas dostaję na fcb.
Moja ulubiona :

" Proszę polub mojego bloga"
"Lajk za lajk?"

Serio? Tak to się teraz robi. Choinki koło śmietnika na osiedlu szumiały, że podobno są nawet takie grupy na FCB o szumnej nazwie i misjii "lajk za lajk".
W zasadzie to nie mam zdania na ten temat, bo czuję się jak w krainie teletubisi.
Tak chciałam wam o tym napisać bo jak mówi klasyk

PACZE I NIE WIERZE.

Poszliśmy dzisiaj z J do lasu, fajny las, fajne liście, fajne powietrze.
Cudnie było. Moi znajomi na swoich fcb tablicach co rusz poruszają kwestię zmiany czasu. A ja nie wiem w sumie po co. Przecież jest cudnie. Ja osobiście nie znoszę letniej zmiany, mimo cudownego słońca, zieleni i sukienek w kropki, kilka tygodni przyzwyczajam się do owych zmian.
Ale za to czas zimowy.
Podsumuję:
Mamy grzane wino
grube wełniane skarpety
rześkie powietrze nad ranem
gorącą czekoladę
zupę ogórkową na smutki
świece cynamonowe
świece żurawinowe
kołdrę
J jako grzejnik.

I jestem wyspana.

Bardzo nie lubię, jak pan pogodynek albo pani pogodynka mówią w zapowiedziach o tym, że ' dzisiaj mamy prawo być źli i smutni i zgryźliwi bo pada, bo niskie ciśnienie, bo wieje'
To nie jest usprawiedliwienie.
Ja już mam swoją cud listę na smutki.
A Ty?

L.

Share this:

CONVERSATION

1 komentarze: