And I wanna cry I wanna love to love.

Ten rok był dziwny.

Przejściowy?
To chyba idealne słowo, które go opisuje.
Zaczął się bardzo źle, od pogrzebu kochanej osoby.

Chciałabym napisać, że przeżyłam w tym roku to wszystko, co obiecywałam sobie w Sylwestrową noc.
Ale tak nie jest.
Więc postanowiłam oszukać przeznaczenie ( tu Ci daje a nie ma - buziaki ) i tak po prostu zamiast czekać do pierwszego stycznia zrobić coś już, teraz, zaraz.
No, to zrobiłam rzecz pierwszą


Przekonałam się do malowania oczu - po dwudziestu dwóch latach życia.
Ale na pewno gdyby nie Pan Mikołaj z Wrocławia i jego zestaw z L'oreal do makijażu oczu to dalej bym mazała czasami rzęsy tuszem i tyle.
A teraz frajdę sprawia mi robienie kresek. W końcu robię je na papierze, więc dlaczego nie na oku.
Oczach.

W Wigilijne popołudnie, kiedy sukienka została w końcu wybrana, oko pomalowane bez wsadzenia sobie eyelinera do środka, postanowiłam że skoro tak dobrze mi idzie ostatnio z samą sobą, to kropką nad wszystkim będzie grzywka. 
Którą nosiłam cztery lata temu non stop. 
Wzięłam nożyczki i ciach ciach.
Oczy i grzywka - na dobry początek powrotu do samej siebie. 

Ach i jeszcze paznokcie

Byłam naprawdę zachwycona, kiedy we wrześniu wydałam w HEBE trzydzieści dwa złote na lakier do paznokci. Essiaka w odcieniu Wicked. Kolor cud.

Ale pomalowałam w Wigilię bo jak szaleć to szaleć , a że jestem kurą domową czego się nie wstydzę ( w większości prac domowych jestem po prostu kijowa co by brzydko nie napisać ) - to poszłam umyć kilka talerzy i kubków.
I dupa.
I się odprysł.
Czy mi się to tylko wydaję, czy lakier za trzydzieści dwa złote NIE MA PRAWA SIĘ ODPRSKIWAĆ?
Następnym razem się zastanowię milion milionów razy, zanim wyciągnę kartę z portfela.
Postanowiłam, że jak Panna Lola ma być lepsza to spróbuję z tymi ciuchami, które trzeba wynosić. A że czasami fajnie wychodzi, to może pokażę.
Już o kolejnej motywacji do Chodakowskiej nie wspomnę. Niech robią jej przeciwnicy grupy na Facebooku że ma sektę i mają z niej 'beke'. Ja mam 'beke' z siebie jak zaczynam ćwiczyć. 
Bo na początku łatwe to to nie jest.
Ale z tego co zaobserwowałam to chyba nikt nigdy nie miał wpływu na nasze Polskie bioderka jak Ewka. 
I ja się cieszę że jest, i że to działa. 
A Ci co klikają i hejtują, niech ruszą pupki i poćwiczą trzy miesiące i wtedy pogadamy.
A najlepszy prezent to Tomuś .
Kupiłam sobie pierwszy raz w życiu płytę w iTunes Store. I na pewno nie ostatni.
Wiem, że większość ludzi woli mieć płytę w formie namacalnej. Ja też byłam tego zwolenniczką. Ale mam iPoda, więc jak miałabym taką płytę w formie krążka to pewnie musiałabym kombinować, żeby Tom Odell śpiewał mi o miłości jak śmigam do pracy czy inne spacery.
Za dwa tygodnie na moim biurku stanie MacBook więc wtedy zacznę kolekcjonować super hiper mega bibliotekę. 


A w bonusie Aleksandra i kawałek J.
Miłość do pasków jest u nas rodzinna. 

Więc ten rok był dla mnie naprawdę pechowy.
Dziwny.
Zrobię wszystko żeby moje marzenia się spełniły. I żeby każdy uwierzył że wszystko jest możliwe.
Ale szczegółów nie zdradzę.
Bo się nie spełni.

Dziękuję że tu jesteście.

2014 to fajna liczba.
Mogłabym mieć tyle na koncie.

Całusy. 
L.

Share this:

CONVERSATION

1 komentarze:

  1. Łączę się w miłości do pasków, kropek, kresek na powiece, grzywek...ładnie ci - jak Amelia:)

    OdpowiedzUsuń