Romeo, save me…..

Gdybym miała wybrać jedną, jedyną historię miłosną, w którą wierzę to na pewno nie byłaby to "Romeo i Julia".
Nie.
Wydaje mi się mocno naciągana i tak beznadziejnie romantyczna, że….
aż chciałoby się pociąć
mydłem.
Historia w którą wierzę, która zaczarowała mnie na zawsze odkąd ją tylko obejrzałam/usłyszałam mając pięć lat to….



"Piękna i Bestia". O Jezu…..
Nie bez przyczyny moim jednym jedynym westchnieniem w przedszkolu był niejaki A. ( nie napiszę imienia bo jeszcze przeczyta i będę się rumienić nawet sześć stóp pod ziemią ). Więc A. miał oczy dokładnie tak ogromne i tak niebieskie jak zaczarowany królewicz w Bestię.
Poleciałam w wieku pięciu lat na oczy.
No dobra, A. miał też mega wypasione mazaki za miliony monet.
Ach co ja się nawzdychałam.
Do tej pory można mnie kupić za pisaki/czekoladę/papier do rysowania/kanapkę z serem i pomidorem etc.
Jestem łatwa.

Ale wracając do tematu.

W historii o Pięknej najbardziej podoba mi się to, że Ona wcale go nie uważała za wstrętnego.
No jasne wystraszyła się go na początku,w tym strasznym zamku, zimnym i smutnym.
Poza tym była zła, że porwał jej ojca. 
No ale przepraszam, jak J ogolił sobie głowę do zera.
Tak do zera.
To też się wystraszyłam. Ale liczy się wnętrze.
No więc Bella, wiedziała że Bestia jest dobry.
Że pod futrem kryje się cudny człowiek. 
Umiała patrzeć dalej niż Ty. i Ty, i Ty tam w rogu też.
A w tej bajce widzę moją mamę (gadający dzbanek - imbryczek), co też oznacza dla mnie dużo miłości.
Gaston jest za to jednym z moich byłych chłopców.
Nie, nie napiszę którym . 
Natomiast książę/bestia - nie ufałam mu na początku.
Bo wiecie, On poleciał na dwie rzeczy : to że była ładna.
i to że róża wykazywała deadline.
Miłość pod presją może się skończyć tylko jednym - depresją.
Ale że w bajkach Disney'a wszystko kończy się fajerwerkami i miłością to …
należy uwierzyć w miłość.

Trochę mnie ta miłość przeraża.
Nadal.

I nie ja naprawdę nic nie piłam.
Jestem pijana miłością.




Narysowałam kartki.
Na walentynki. Kto chce to pisze mi na e-mail .

Całusy!
L.










Share this:

CONVERSATION

6 komentarze:

  1. jaki fajny pomysł z tym "wanna love you" ;)
    p.s. czy rozpoznaję kimonko z h&m którego kiedyś nie kupiłam i pluję sobie w brodę do dziś :>?

    OdpowiedzUsuń
  2. odpalanie allegro w poszukiwaniu niedoszłego odzienia za 3...2...1...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne kartki! Och tak Piękna i Bestia. Nie ufałam Bestii, bo jak Ty - myślałam, że poleciał na Bellę, bo róża traciła płatki. Ale z drugiej strony jak osoba będąca cały czas w zamku, oszpecona i odtrącona, mogła nie myśleć o Belli jak o wybawieniu? Na szczęście u Disneya wszystko się dobrze skończyło :)

    OdpowiedzUsuń