Obudź mnie w Paryżu.

O szóstej rano obudź mnie w Paryżu.

Wypijemy czekoladę i połamiemy bagietkę nad brzegiem Tamizy. Zagramy w klasy pod wieżą Eiffla.
Pójdziemy do Luwru i zrobimy zdjęcie Mona Lizie.
Zatańczymy tango w bramie starej kamienicy. Przejedziemy się secesyjną windą.
Wejdę do butiku Chanel przymierzyć wszystkie sukienki.
Wynajmiemy kawalerkę na poddaszu i będę Ci gotować codziennie wszystko co chcesz.
Zaśpiewam piosenki Edith Piaf spacerując nocą po uliczkach.

Zbiegnę po wzgórzu Montmartre w sukience w groszki.
Wpadniemy w wehikuł czasu i zatańczymy kankana w Moulin Rouge sto lat wcześniej.
Zostanę muzą Modiglianiego.
Będę nosić nieprzyzwoite koronki i pić Absynt.

A potem wrócę do tu i teraz i zasnę w białej pościeli.

W pasiastej piżamie.


A Ty o szóstej rano obudzisz mnie w Rzymie.
Pójdziemy na sok pomarańczowy i waniliowe pączki.
Zbiegniemy wielkimi schodami w dół i wynajmiemy skuter.
Rzymscy chłopcy będą za mną wołać, a ja będę wpatrzona tylko w jedynego.
Wrzucę euro do fontanny Di Trevi i wymodlę miłość w Watykanie.
Wypijemy białe zimne wino w ciasnej uliczce i będziemy siedzieć całą noc na chodniku.
A ja opowiem Ci wszystko.









A w upalne noce będziemy tańczyć do João .


Lola.

Share this:

CONVERSATION

2 komentarze: