Być kobietą.

Dużo się dzieję.

Nowy rok i miała być systematyczność we wszystkim.
W ćwiczeniach i diecie.
W rysowaniu.
W nadrobieniu obiecanych projektów.
W spaniu po osiem godzin.
W piciu dwóch litrów dziennie. Wody.
W pisaniu i rysowaniu.

Tymczasem
jem kiepsko
odkąd wgrałam nowy system na swojego maca to aplikacja do rysowania wisi i nie ściągnęłam jej ponownie
śpię mało
piję. trochę

ekhm.










Tymczasem czuje się jak ziemniak, którego ktoś pominął na wykopkach.
Obudź się Lola!!!!!


aaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!



Tymczasem moja anglojęzyczna (!)   praca zapowiada się cudnie. Rozwój, kariera, n o r m a l n i ludzie i etc. 

Jak sobie pomyślę, że jeszcze dwa miesiące temu przytrafiła mi się taka 'tragedia' to mam ochotę im wysłać kosz ze słodyczami w ramach podziękowania.

Co Cię nie zabiję.... serio serio.



Kiedy dzisiaj w pracy tworzyliśmy bajkę | don't ask | wpadł kolega i powiedział, że Alan Rickman nie żyje.

I może powinnam poświęcić na to osobny post, napisać w nim jaka jestem smutna i załamana. Za jakie filmy go kocham.

Ale nie zrobię tego.
Ruszyła mnie ta śmierć.








Lola.

Share this:

CONVERSATION

2 komentarze:

  1. Gdzie Panna Lola pracuje? W ciastkarni? Składzie marchewek....a może...

    OdpowiedzUsuń
  2. w ciepłym i miłym miejscu.

    OdpowiedzUsuń