love hurt.

Marzę o lampionach, o białej kuchni ze skrawkiem ściany po której pisałabym kredą MENU dla niego, dla maluszków, dla każdego. Pisałabym listę zakupów, rysowałabym serduszka i ciastka.
Świeże zioła na parapecie i mały stół. Bo w kuchni stół być musi. Bo tam się rozwiązuję problemy, przy nim pęka serce, składa się dusza na nowo. Pakuje się marmoladę do słoików, lepi choinkowy łańcuch z kolorowych papierowych pasków, pije się herbatę z jednego kubka i lepi pierogi na smutki.

Moja jesienna melancholia trwa przez cztery pory roku. Postanowiłam z nią w końcu zawalczyć.
Za tydzień o tej porze będę wracać z Warszawy. Moje marzenie się spełniło.
Spełni się.

Bo skoro spełniło się to, to może spełni się to o kuchni, o sypialni, o łazience.
O spokoju.

żródło - soup.io


chyba to zrobię.



L.

Share this:

CONVERSATION

1 komentarze: