Happiness is easy.

 Co prawda jakieś pół godziny temu przegrałam pierwszą bitwę z racuchami . (J zjadł!), nie mniej jednak jestem dzisiaj bardzo szczęśliwa. Obudziłam się rano, w jasnym, pomalowanym pokoju. Tak jak chciałam.
  W domu pachnie wanilią, co noc śni mi się cynamon. Michałki mi się przejadły, a miód z pasieki dziadka skończył. A i zupa skisła. Taka ze mnie kura domowa.


Myślę już o marcu.


A w nim :

koszulki w paski.
z wizytą w Warszawie u AA. (btw. bardzo jednoznaczne inicjały Digga )
baletki.
wielkanoc.
rower.
i takie tam gotowanie.



Szczęście jest jak:

w lodówce jest camembert.
w szafce pachnie earl grey.
J mi grzeje stopy.
słońce budzi.
czytanie do rana.
spacer po lesie.
lody orzechowe.
biała herbata.
nowe skarpetki w kropki.
nowy rozdział.


L.

tyle szczęścia bo piżama w kratkę. bo dwuczęściowa. bo można romantycznie rozpinać guziki.


Share this:

CONVERSATION

1 komentarze: