Winter melody.
Kiedy dzisiaj rano odkryłam, że mój iPod jednak nie potrzebuję specjalnej reanimacji westchnęłam z ulgą. Wreszcie po trzech tygodniach będę mogła odżyć. Bo bez muzyki w uszach, przebijając się przez zniszczone w centrum Gliwice, jest mi bardzo źle i smutno. Blue monday. Blue thuersday. Blue life.
Ale kiedy w uszach Mumford i jego synowie śpiewają mi o zimowym wietrze tak jak się śpiewa o miłości, kiedy delikatne dźwięki muzyki Yanna Tiersena powodują wiosnę za każdym rogiem, to po prostu nawet tabliczka czekolady z solą morską nie zrobi mi tak dobrze.
hihu hihu.
Moje zimowe piosenki:
- Mumford and sons - Little Lion Man
- domowe melodie-okruszek
- Madeleine Peyroux-dance me to the end of love
- Regina Spektor - Samson
- Birdy - 1901 ( full album).
- Coldplay - Viva la vida or death and all his friennds. (full album)
- Coldplay - A rush of blood to the head. (full album)
- Ed Sheeran - Give me love
Osiem wspaniałych. Na dzisiaj.
Uwielbiam zimę. Powód więcej do przytulania.
Z dobrą muzyką i herbatą i na przykład Dexterem w DVD jest całkiem urocza.
Och Dexter.
L.
0 komentarze:
Prześlij komentarz