Spring in my wardrobe.




Już bardzo dawno ubrania nie sprawiały mi tyle radości. Dla własnego zdrowia i bezpieczeństwa i przyszłych maluchów, mój styl życia ulega powoli zmianie. Więcej zdrowia na talerzu i w życiu. J też zaczął o siebie dbać. Jest pięknie. Fajnie jest mieć partnera, który razem z Tobą walczy o lepsze zdrowie i kondycje. Wyjazd do Wrocławia i spacery po gliwickich/wrocławskich second handach zaowocowały w moją całkiem nową szafę za grosze. Nic mnie tak nie uspokaja jak second handy. Nie znoszę galerii handlowych, jedyna sieć sklepów, która kupuje mnie w całości zarówno od strony filozoficznej i projektowej to h&m. Zara, Bershka, Pull&Bear, Stradivarius - nie istnieją. Jakość brzydka, projekty dziwne, a rozmiar ubrań wprawia mnie za każdym razem w depresję. 
W sh szukam zawsze ubrań najlepszej jakości, nie zniszczonych, czasem patrzę jakiej są firmy i wtedy buduje swoją opinię na podstawie znoszenia danej rzeczy. 
No bo, to jest tak, jeśli po danym chemicznym praniu, dezynfekcjach, noszeniu, znoszeniu, dany ciuch nie wygląda jak szmata, to już wiem, że firmom takim jak H&M, Mango, M&S, Gap mogę zaufać w stu procentach. 
Nie wspominam już o perełkach jakie udało mi się upolować, jak na przykład tuniko- sukienko- bluza unisex z Monki, maxi dress z Monki. 
Jeśli ktoś nie wie jaka to firma Monki, to w skrócie - szwedzka marka,  ekologiczna, magiczna. 
Bo fajnie jest kiedy ubranie to nie tylko szmata wciągana na kark, każdego dnia o szóstej rano. fajnie jest otworzyć szafę, i ujrzeć swoją ulubioną gamę kolorystyczną, swoje ulubione wzory. Wiszące ubrania na wieszakach, proste i przejrzyste zestawy. 

Kiedy myślę o swoim stylu, widzę Islandię, Szwecję, Francję. Widzę ładne haftowane bluzki, widzę biele, szarości, kremy, granaty, pudrowe róże, błękity. Czerń, ciut czerwieni. Paski, kropki, groszki, koronki, trochę cekinów. 
Ornamenty rodem z orientu i kwiaty jak z tej cudnej kanapy z IKEA. 




Ubrania są ważne, kiedy rysuję, tworzę nowe historie do książki, moim ulubionym mundurkiem są szare getry i koszulka w paski.

Mam coraz więcej sukienek, spódniczek, trzy pary motywujących spodni ( tak, tak, byle do maja ; ) ).
W końcu mogę śmiało powiedzieć i pomyśleć : Lubię swoją szafę.
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że na swoje ulubione ubrania i mój styl o którym marzyłam, nie wydałam majątku.
No, miałam tylko trochę szczęścia na "łowach".

Ten wpis to zapowiedź.
Wiosny,
Szczęścia,
fajnego życia.
Jest dobrze.

buziaki!
L.

Share this:

CONVERSATION

10 komentarze:

  1. Świetne zdobycze-sukienka skradła moje serce.
    Bardzo lubię H&M, ostatnio kupiłam sobie tam granatowe rurki i koszulę w paski. Lumpexy wielbię - są ja pudełko czekoladek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sukienka czeka aż ubędzie mi 10 kilo. boże dopomóż nutella czyha wszędzie :(
      H&M love!

      Usuń
  2. takie pozytywne i piękne posty mogę czytać zawsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jakie śliczne <3 też ostatnio kupiłam sobie takie fajne pasiakowe koszulki <3
    http://coeursdefoxes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super łowy a bluzka w paski będzie mi się zawsze z Tobą kojarzyła

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ładne zdjęcia, takie spokojne, z pasją, no i paski, paski, kocham bluzki w paski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) to wszystko przez moją miłość do morza i Chanel.

      Usuń