go to sleep.



łóżko - ostatnio jedyne słuszne miejsce do życia (tycia).
jestem wykończona, a ten dziwny i bezsensowny maraton zdaje się nie mieć końca.
Nie mniej jednak jestem wdzięczna.
Za to, że siedzę w wygodnym i ciepłym łóżku.
Za to, że mam ciepło w brzuchu od dobrego i zdrowego jedzenia.
Za herbatę z miodem w ogromnym kubku - misce.
Za to że mam pracę. 
Dwie nogi.
Dwie dłonie.
Mogę biegać.
Mogę oddychać.
Mogę się śmiać.
Mogę wszystko.
Tylko jestem zmęczona.
I czasami o tym wszystkim zapominam.
Tak po prostu.
Nie obiecuję.
Trwam.
Żyję.
trochę z dnia na dzień, a trochę z nadzieją pomiędzy palcami.

Cześć!
L.

Share this:

CONVERSATION

1 komentarze:

  1. Dobry wieczór, przybywam z kolejną złotą radą ;) wspominałaś coś kiedyś o koleji transsybersyjskiej - zróbcie sobie wprawkę i wybierzcie się koleją z lwowa na krym! Ja wybieram się w taką podróż za 2 tygodnie, budżet jest śmiesznie niski (za jazdę 25 godz, pociągiem ok. 60 zł:>) na miejscu mega tanio, wyrwij się z letargu kołdrzanego bo to najgorsze w co można wpaść;)

    OdpowiedzUsuń