Kiedy człowiek zostaje nagle wysłany z pracy do pracy po transfer nie zdaję sobie sprawy z tego, że idąc na skróty przez dworzec PKP dozna objawienia.
Na dworcu PKP o godzinie osiemnastej ( no i jak tu nie wierzyć w znaki! ) stał sobie mężczyzna i grał. Na akordeonie. A ja doznałam objawienia.
To jest to!
Stałam i poczułam jakby walnął we mnie piorun sycylijski.
Znalazłam Filipa.
Nie, ja jestem szczęśliwie zaręczona.
TU chodzi o to co się pisze i o brak weny.
I o to że cuda i dziwy ostatnio się zdarzają częściej.
Chociaż tak sobie myślę, że one są cały czas, tylko ich nigdy tak bardzo nie widziałam.
W poniedziałek znowu będę w szalonej i dziwnej Warszawie pożegnać osobę którą kocham jak siostrę.
Ale to tylko dwie godziny lotem nas będą dzielić. Czy coś.
Od tygodnia nie umiem ułożyć słów. Błądzę po ciemku słuchając płyt Mumford&Sons i wyobrażam sobie ścieżki dźwiękowe, uściski dłoni, pocałunki w garderobie, podpisy i przypisy.
Robię wizualizację marzeń. Spełnianie marzeń.
Spełnianie marzeń to ciężka praca.
Ale czuję w tym magicznym miejscu nad brzuchem, że jestem bliżej niż dalej.
A teraz:
Ryba w ziołach na obiad.
Bitwa o wolne miejsce parkingowe bo w lodówce echo.
Kąpiel z lawendą.
Świeża firanka w kuchni.
Trufle plus kubek earl grey .
Nowy rozdział.
No i wiosna.
Trochę deszczowo słoneczna ale jednak jest.
Czas wyjąć rower i pojechać do lasu.
Tak po prostu.
Ach i plan na piesze Gliwice -Pyskowice.
Jest cudnie.
Jest cudnie odkąd włączyło mi się dostrzeganie małych cudów, odkąd nie żyję w pośpiechu, odkąd widzę, słyszę , czuję i smakuje wyraźniej.
Aż strach pisać o tym szczęściu.
Chyba chodzi o to, że zycie bez celu i planu jest puste.
Tak było u mnie. Mój umysł stworzył sobie alarmową bazę danych i ruszam do przodu. Koniec z czarną teczką na dnie szuflady.
L.
CONVERSATION
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Żaden strach pisać o szczęściu - nim się trzeba dzielić;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z Twoich radości.
Koncertowo się nam zaczęła wiosna (nie znam tego "twojego" zespołu;)