so sweet .

Jakiś czas temu moim marzenie stało się zabranie Kazika vel netbooka w trasę. Zabrałam go na wycieczkę do Warszawy a dokładnie zimowaliśmy trzy dni razem na Woli. Czyli to można odhaczyć.

Jest jednak jeszcze jedna sprawa.
Czekolada.

Dzisiaj postanowiliśmy z J. wyruszyć w trasę po Gliwicach, nie jakąś ogromną, z plecakiem i termosem, ale krótką miłą wycieczkę w celach gastronomicznych. Kierunek : J upierał się na KAFO ( z najlepszą kawą na Ziemi! ), ja oczywiście Czekoladziarnię.

I zabrałam Kazika.
Bo postanowiłam oddać się aurze, i natchnieniu i słońcu , i czekoladzie.

Mała Manufaktura z malinami.
I uwaga niespodzianka : ciasto gluten free!
Pyszne, pomarańczowo migdałowe.
Już jakiś czas temu jadłam podobne, tak samo pyszne.
Ale cudowne pozytywne zaskoczenie zafundowały mi dzisiaj Gliwice oprócz słońca rzecz jasna.!

Nie sądziłam że to kiedykolwiek napiszę, lub padnie to z moich ust : za słodko mi.

Cudownie słodko, błogo i bezpiecznie.

Nigdy nie sądziłam, że małe przyjemności potrafią podarować tyle szczęścia.

Jest pięknie.
Jest słońce, czekolada, Nadmorzem.

Jestem i ja.

Lola która was pozdrawia z uśmiechem numer dziesięć na buzi.

L.

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz