no title vol.11


Lola była pijana w swoim całym życiu dwa razy. Raz upiła się z Nim, po ich pierwszej nocy. Drugi raz upiła się przed chwilą, w barze Heleny. A teraz idzie kocimi łbami, lekko zaśnieżonymi. Opatulona szalikiem, lekko zataczająca się i gadająca sama do siebie. Nie wie że dziesięć kroków za nią idzie Filip i powstrzymuje się żeby nie wybuchnąć śmiechem.

  • O nieeee.....Ja nie jestem pijana. Ja jeeeeeeeestee-eeem eeeee Lola? Lola Mak jestem i mam swoją Pijalnię. I jestem fajna! Tak... A teraz idę sobie prosto idę. Nie nie idę prosto. No idź prosto nogo prawa. Jesteście głupie moje nogi. - Lola zauważa jakiś wysoki cień za sobą, przyspiesza kroku, cień również.

Umrę … ktoś mnie goni, trudno muszę się zatrzymać. Będę błagać!

Lola zwalnia i odwraca się w stronę cienia Zakrywa twarz dłońmi i sztywnieje ze strachu.

  • Błagam nie zabijaj mnie! Ja mam przy sobie takie lusterko po prababci Neli mmmmoge Ci je dać.- szlocha

Nagle jakieś silne męskie ramiona otulają Lolę, jakiś korzenny zapach, miły, domowy.
  • Lola, to ja Filip, no co Ty...
  • Filip?..- Lola podnosi głowę i spotyka się nos z nosem. Odskakują od siebie gwałtownie.
  • No ja, ta kobieta z baru kazała mi za Tobą pójść, podobno jesteś pijana.
  • Ja?Pijana? OOO nieeee

I na potwierdzenie swoich słów zatacza się wprost na schody poczty.
  • Chodź odprowadzę Cię.
  • Nie, ja sama.
  • Jezu jaka Ty jesteś uparta.
  • Nie.
  • Tak. Chodź tu, złap mnie za ramię. - Filip patrzy na Lolę która stojąc, lekko zatacza się na lewy bok.
  • Idź sobie.
  • Nie, bo jesteś pijana a ja Cię muszę zanieść do łóżka.
  • Zanieść do łóżka?
  • To znaczy do Twojego łóżka, musisz iść spać. - Gdyby nie ciemność i blade światła latarni, Lola zauważyłaby jak Filip gwałtownie czerwienieje.

  • Dobra, możesz iść koło mnie i mnie asekurować.
  • I pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu byłaś taka miła.
  • Ja jestem zawsze miła. Tylko jestem samodzielna. I nie lubię pomocy.
Lola w końcu ląduje w swoim wielkim i samotnym łóżku, Filip jeszcze przez chwilę patrzy na jej lewy profil. Odgarnia kosmyk włosów z jej ust i gasi lampkę.

Dziwna ta noc, Ona taka uparta, samotna, samodzielna. Wszystko sama i sama.

Filip wchodzi do swojego mieszkania na poddaszu, nierozpakowana czarna tajemnicza walizka, worek żeglarski rzucony niedbale w kąt holu. Zdejmuje ubrania i pakuje się do wanny.

To był dziwny dzień, teraz miałem być już w Paryżu a jestem tutaj. W dodatku Anatol, wszystko już wie...




********************************************************************


Jestem bardzo kiepska w długodystansowym dołowaniu się. 

L. 

Share this:

CONVERSATION

1 komentarze: