sauté.

Ostatnio stałam się monotematyczna.
Monochromatyczna.
Biegam w dżinsach i pasiaku.
Biegam w swetrach i japonkach.
Robię naleśniki z żurawiną.
Mam ochotę zafarbować włosy na blond.
Ale wygrywa coraz korzystniejsze odbicie w lustrze.
Sauté.

Jeśli w pierwszej scenie pojawia się strzelba, to w finale wystrzeli - nie pamiętam kto to powiedział.
Ale jest idealne.
Wymyślam tarty na wystawę.
Odbiegłam od własnego planu, ale już, tuż za rogiem przyczaił mi się kolejny cel.
Ostatnio za mało spaceruję.
Za mało obserwuję.
Brakuję mi lasu i spaceru.
Zamknęłam się trochę w czterech ścianach.
I nie chce mi się.
Może trochę się boję żyć?
Chyba trochę bardzo.
Bardzo, bardzo.

L.

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz