Viva la Revolution.

Rozmemłanie emocjonalne spowodowane burzą. A raczej duszną , romantyczną, buchającą zielenią i bzem aurą na Śląsku. Jest pięknie. Krople deszczu za oknem, kremowe, lniane zasłony . I ja codziennie rano,zaraz po przebudzeniu uciekam na szeroko otwarty balkon w samej pidżamie i wdycham słodki zapach bzu i asfaltu po nocnych ulewach.
Maj. Najpiękniejszy miesiąc w roku. Wybucha wszystko.
Zieleń.
Miłość.
Noce pełne tego i tamtego.
I tak dalej , i tak dalej.
No więc jestem sobie ja - Karolina Krystyna vel Lola.
I chcę upiec ciasto.
Zabieram się do tego z idealną precyzją.
Kupuję wszystkie potrzebne składniki.
Mieszam osobno suche, osobne mokre dodatki.
Rozpuszczam drożdże.
Yann Tiersen gra sobie na akordeonie i jak zwykle wygląda seksownie.
Ważę na kuchennej wadze, dobieram proporcje.
Wdycham cynamon.
Pierwsze ciasto nie wyszło.
Drugie tak samo.
Przy trzecim załamałam się w kuchni jak Mela Koteluk śpiewała Melodię Ulotną.
Ona śpiewała, ja siedziałam przy stole z głową na blacie i nie wiedziałam czy w zasadzie to mam się śmiać, czy płakać.
Wszystko się wyjaśniło wczoraj , w sklepie z ekologiczną żywnością.
Stoję sobie przed sosnowym regałem z produktami gluten free.
I oglądam, wybieram, rozmarzam się.
I nagle spośród tłumu objawia się mąka.
Bezglutenowa mąką z firmy Shar SPECJALNIE DO WYPIEKANIA CIAST.
Więc robię retrospekcję i docieram do swojej kuchennej szafki, a tam gwiazda spośród wszystkich gwiazd : mąka bezglutenowa z Shar SPECJALNA DO NALEŚNIKÓW I MAKARONU.
W życiu chyba swoim dwudziestodwuletnim nie załapałam takiego facepalma jak wczoraj .
Ja nie wiem jakim cudem miało mi wyjść ciasto drożdżowe na miksie do naleśników.
Tak więc z pieczeniem na chwilkę dałam sobie sobie spokój- na jakiś tydzień.
Teraz skupiam się na swoich pasiastych i kropkowych skarpetkach. Wszystkie są nie do pary.
Skandal w szufladzie.
Muszę rozwiązać tą poważną aferę skarpetkową, możliwe że powołam komisję śledczą.
Wieści z frontu niebawem.

L.








Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz