Stop.

Postanowiłam zacząć żyć. To trochę absurdalne postanowienie, chociażby ze względu na fakt, że oddycham, kicham, jestem głodna i śpiewam przez sen.
Czyli już żyję.
Ale!

Internet. Za dużo, za często, bezsensownie i nie na temat.
Uzależnienie.
Niebezpieczne, wciągające.
Odświeżanie co minutę tej samej strony społecznościowej.
Wirtualne związki.
Nachalne reklamy i autoreklamy.
Za bardzo zanurzyłam się w niebiesko biały świat, tonąc jakbym wpadła w sam środek Oceanu.
To jest męczące.
Nie umiem już tak. Nie umiem już tak się zatracać, żyć ale jednak nie żyć. Uśmiechać się za pomocą nawiasu i dwukropka.
Nie umiem już.

A z drugiej strony otaczają mnie zdania : dam Ci znać na fejsie, zgadamy się na fejsie. i tak dalej i tak dalej.
Kiedyś wystarczył jeden sms lub minuta przez telefon, żeby mieć przyjaciela na cały dzień. Na spacer, buszowanie w księgarni i na ciuchach.
Kiedyś.

Może powinnam się odciąć?
Raz a porządnie?
Boleśnie i szybko jak po zerwaniu plastra z kolana.
A może zwolnię ?

Zwalniam.

L.


Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz