You should read!

Wpadłam po uszy w ' Grę o Tron'. Jak na koncie będę miała więcej niż 1.95 to lecę do księgarni!
Mam całą listę książek i płyt do kupienia. Biblioteka mnie już nie zadowala.
To znaczy jest genialną instytucją i nadal będę z niej korzystać. Ale uwielbiam patrzeć na nasz sosnowy regał i poukładane seriami, autorami, tytułami książki. Jestem obciążona genetycznie miłością do nich.
Babcia bibliotekarka.
I cała familia z nosem w książkach.
Kiedy brakowało mi jakiegoś wewnętrznego ciepła w sercu i brzuchu najczęściej sięgałam po 'Jeżycjadę ' Musierowicz.
Tak samo było z sagą Kalicińskiej. Moje ulubione książki na zimę. Ciepłe, pełne życia, miłości.
I co najważniejsze - jedzenia.
Lubię też te o sztuce, gdzie wydaję się że wiem dużo, a co rusz na następnej kartce odnajduję nowy kolor, zapach, myśl jakiegoś Artysty. Przypominam sobie o układach architektonicznych w Kościele.
Cudowność.
Lubię też książki które mną szarpią przez kilka następnych nocy. Nie dają zasnąć, powodują łzy i ogólne emocjonalne rozwolnienie.
Te są idealne na wiosenne i letnie gorące noce.
W sumie to chyba lubię po prostu książki.
Im więcej w nich jedzenia, miłości, seksu i emocji tym lepiej.
O taki Zafon!
Co ten Pan mi zrobił w jedną noc tym swoim ' Cieniem Wiatru'.... Serce mi tak szybko biję tylko w dwóch wypadkach.
Pierwszy to idealnie skomponowany horror Ruiza- Zafona.
A drugi...
I tu jest moment na rumieniec.


Dobra czas iść pożyć życiem na świeżym powietrzu.!

Czytajcie!

L.

ps. i tańczcie!

Share this:

CONVERSATION

0 komentarze:

Prześlij komentarz