Nolkowicz zbiega po schodach na dół i
z rozmachem otwiera drzwi.
A w nich stoi Lola.
- Anatol! Cześć! Słuchaj przyniosłam Ci czekoladę z chilli i wpadłam na szybką herbatę z rumem. Czesław już wrócił? - Lola wpada do holu, całuję Anatola w policzek wciskając mu w tym samym momencie owiniętą w szary papier czekoladę. Zdejmuję szalik, płaszcz i rękawiczki. Buty chowa pod kaloryfer i już stoi przed Nolkowiczem uśmiechnięta, w spiętych na szybko włosach ubrana w sweter w paski i jeansy.
- A Ty co mała, widzę że nic się nie zmieniło, jak zwykle ten sam mundurek.
- Ej, to nie moja wina że mój pradziadek był marynarzem. To zobowiązuję do pasków. - uśmiecha się.
- Chodź na górę, zrobię herbatę, mam gości.
- Gości? - Lola przystaję przed schodami – To może ja nie będę wam przeszkadzać?
- Marsz na górę! - Anatol śmiejąc się lekko popycha Lolę do przodu.
Piętnaście schodów później
Nolkowicz i dziewczyna stoją w kuchni na wprost Filipa a jedyne na
co ma aktualnie ochotę Lola to zapaść się pod ziemię.
- Cześć Lolu – Filip uśmiecha się szeroko widząc jej zawstydzenie na twarzy.
- Cześć... Anatol ja chyba już pójdę... - Lola czuję że znowu ogarnia ją drżenie.
- Lola, musisz poznać mojego siostrzeńca Juliana! - Mężczyzna zdaje się nie słyszeć przerażonego tonu w głosie Loli.
- Dlaczego chcesz iść ? Jak się czujesz? Zrobię Ci herbaty. - Filip bierzę Lolę za ręke i sadza ją na krześle.
Dziesięć sekund później do kuchni
wpada Klara vel Julian. Ubrana w czarny sweter i szare spodnie z
krótkimi włosami wygląda na młodzieńca aniżeli na mężczyzne.
- Lolu przedstawiam Ci Juliana Nolkowicza, mojego siostrzeńca który odnalazł się po latach.
- Nie wiedziałam że masz siostrzeńca.
Ja
też nie wiedziałem -myśli Nolkowicz.
- Cześć, Julian jestem. - Klara wyciąga dłoń, drżąc w środku ze strachu przed wydaniem.
- Lola – patrzą sobie w oczy, uśmiechają się do siebie.
- Wuj Anatol mi o Tobie opowiadał Lolu.
- Dziwne, ja nic o Tobie nie wiem... przepraszam – zakłopotana dziewczyna czuję na sobie badawczy wzrok Filipa.
- To nic, wuj sam nie wiedział o mnie jeszcze do przedwczoraj, prawda wuju! - Klara klepie Anatola po plecach.
Żeby
mnie tylko nie zdemaskowała. Żeby już sobie poszła, chyba jej nie
polubię. Filip na nią patrzy jak na cukier.
- Myśli w głowie Klary przelatują z szybkością karabinu
maszynowego.
- Chodź Julian, mamy coś do załatwienia na mieście. - Filip wyczuwając napięcie wymyśla na poczekaniu wymówkę.
- Dobra to my was zostawiamy i będziemy za godzinę, do widzenia Lolu miło Cię było poznać! - Macha na pożegnanie Klara.
Kiedy drzwi w holu na dole zatrzaskują
się, Anatol patrzy badawczo na Lolę.
- Zakochałaś się.
- Coś Ty, za chudy!
- Nie mówię o Julianie.
- Ej.
- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie mówi się 'Ej'! - Anatol ze śmiechem ofukuję dziewczynę.
- Przysłałeś go do mnie, tak mi powiedział.
- Nakierowałem go tylko na właściwy tor.
- Skąd się znacie? Nie mówiłeś mi nigdy o Filipie.
- O Julianie też Ci nie mówiłem, a pytasz tylko o jednego.
Lola czerwienieje na twarzy i wypija
łyk herbaty z rumem. Jest idealnie skomponowana.
No tak, Filip ją robił.
- Filip jest wnukiem mojego starego przyjaciela. Fiodora Nędznika. Poznaliśmy się przez zakłady pogrzebowe. Nigdy nie sądziłem że będzie mi dane go poznać.
- Skąd On się wziął w Nadmorzem?
- Mogę Ci tylko powiedzieć, że jechał pociągiem do Paryża i poczuł cynamon na naszej stacji.
- Tak jasne. Ja nie wiem co wy z tym cynamonem.
- Lolu nie wiesz wielu rzeczy, wielu tajemnic. Jeszcze.
- Jeszcze?
- Tak. I patrząc w kalendarz wczoraj był dokładnie rok odkąd pochowałaś …
- Nie wymawiaj jego imienia! - Lola gwałtownie podnosi się z krzesłą.- Przepraszam Anatolu, to jeszcze za bardzo boli.
- Lola, ty nie jesteś z waty, nie rozpuścisz się od łez.
- Wiem... ale tak jest lepiej. Wiesz, kiedy wczoraj Filip zapukał do moich drzwi to poczułam wielki niepokój. A teraz czuję się strasznie zagubiona.
- To minie. Tak już jest z miłością od pierwszego wejrzenia.
- To nie jest miłość... wczoraj skończyłam żałobę.
- Jesteś pewna?
- Tak. Muszę się z tym pogodzić. No poza tym teraz mam sąsiada, nie wiem czy wytrzymałby słuchanie mojego wycia w nocy przy produkcji czekolady. - Lola uśmiecha się do Nolkowicza.
oj tam oj tam.
OdpowiedzUsuń